NAŚLADOWCY BOGA
Przeżycia nawrócenia są często emocjonalne, ponieważ są nowe i tak niesamowicie szczególne. Zmiana, jaka następuje w naszej duszy jest tak nagła, że może być oszołamiająca. Jest to cudowne zostać tak nagle przeniesiony z grzechu i niewoli do całkiem nowego życia w Chrystusie.
Nasz początkowy duchowy wzrost jest jak u dziecka, które uczy się chodzić. Jest to cudowne i ekscytujące, kiedy dziecko robi pierwsze kroki. Tato i mama się uśmiechają i zachęcają go, „Chodź do nas – uda ci się! Z chwiejącymi się nóżkami dziecko robi pierwsze dwa kroki, trzy kroki i upada. Natychmiast podnoszą go i chwalą. Jego rodzeństwo go zachęca, „Dobrze ci idzie.” Jest on centrum zainteresowania wszystkich i wreszcie, kiedy przechodzi przez cały pokój, wszyscy mu biją brawo. Jest to dla niego bardzo emocjonalne doświadczenie.
Ale niedługo to dziecko przestaje już być w centrum zainteresowania. Teraz, kiedy upadnie, sam wstaje i chodzi po całym domu i robi bałagan. Przewraca kwiatki, wyciąga garnki i patelnie, wyciąga ubranka z szuflad. Za to jest dyscyplinowany. Nagle, wszystko już nie jest dla niego takie ekscytujące. Jego pierwsze kroki były były pełne zabawy i radości, ale teraz chodzenie już nie jest takie spektakularne czy emocjonalne.
Z twoim duchowym wzrostem jest podobnie. Kiedy byłeś niemowlęciem w Panu, odczuwałeś, że Bóg poświęca ci specjalną uwagę. Za każdym razem kiedy upadłeś, On był przy tobie, żeby cię podnieść. Ale jak pisze Paweł, nie masz na zawsze pozostać dzieckiem. Tak jak niemowlak się uczy, żeby nie wychodzić na ulicę, ty uczysz się, żeby nie wchodzić w duchowy ogień. Teraz, kiedy upadasz, patrzysz wokoło i szukasz kto cię podniesie, ale nie ma nikogo. Bóg uczy cię żebyś stał na Jego Słowie i chodził przez wiarę i nie raczkował już więcej jak niemowlę.
„ Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności” (Efezjan 5:1-2).
Nasz początkowy duchowy wzrost jest jak u dziecka, które uczy się chodzić. Jest to cudowne i ekscytujące, kiedy dziecko robi pierwsze kroki. Tato i mama się uśmiechają i zachęcają go, „Chodź do nas – uda ci się! Z chwiejącymi się nóżkami dziecko robi pierwsze dwa kroki, trzy kroki i upada. Natychmiast podnoszą go i chwalą. Jego rodzeństwo go zachęca, „Dobrze ci idzie.” Jest on centrum zainteresowania wszystkich i wreszcie, kiedy przechodzi przez cały pokój, wszyscy mu biją brawo. Jest to dla niego bardzo emocjonalne doświadczenie.
Ale niedługo to dziecko przestaje już być w centrum zainteresowania. Teraz, kiedy upadnie, sam wstaje i chodzi po całym domu i robi bałagan. Przewraca kwiatki, wyciąga garnki i patelnie, wyciąga ubranka z szuflad. Za to jest dyscyplinowany. Nagle, wszystko już nie jest dla niego takie ekscytujące. Jego pierwsze kroki były były pełne zabawy i radości, ale teraz chodzenie już nie jest takie spektakularne czy emocjonalne.
Z twoim duchowym wzrostem jest podobnie. Kiedy byłeś niemowlęciem w Panu, odczuwałeś, że Bóg poświęca ci specjalną uwagę. Za każdym razem kiedy upadłeś, On był przy tobie, żeby cię podnieść. Ale jak pisze Paweł, nie masz na zawsze pozostać dzieckiem. Tak jak niemowlak się uczy, żeby nie wychodzić na ulicę, ty uczysz się, żeby nie wchodzić w duchowy ogień. Teraz, kiedy upadasz, patrzysz wokoło i szukasz kto cię podniesie, ale nie ma nikogo. Bóg uczy cię żebyś stał na Jego Słowie i chodził przez wiarę i nie raczkował już więcej jak niemowlę.
„ Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności” (Efezjan 5:1-2).