JAK JEZUS ZAKŁADAŁBY KOŚCIÓŁ?
Jak myślisz, jak Jezus by zakładał kościół w twoim mieście?
Pierwsza rzecz, jaką Chrystus by zrobił, to poszedł by z płaczem do twojego rejonu. Pismo mówi nam, „A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto [Jerozolimę], zapłakał nad nim, mówiąc: Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi” (Łk 19:41-42).
Co spowodowało, że Jezus zapłakał? Zaczęło się od łamiącego serce spaceru przez miasto. On był przygnieciony smutkiem na widok tak zwanych religijnych ludzi, którzy nie mieli pokoju. Ci ludzie odrzucili prawdę i teraz wykonywali martwe rytuały religijne. Byli owcami bez prawdziwego pasterza.
Ja nie mam prawa osądzać żadnego kaznodziei. Ale chcę zapytać każdego czytającego to przesłanie: Czy możesz sobie wyobrazić twojego pastora jadącego przez twoje miasto i płaczącego nad nim? Jak bardzo różni się obraz, jaki przedstawia Jezus, od tak wielu intrygantów i planistów, budujących dzisiejsze kościoły. Ci ludzie chodzą od domu do domu, pytają ludzi, co chcieli by mieć w kościele: „Jakie długie ma być kazanie? Piętnaście minut, a może dziesięć?”
Jezus doświadczył czegoś podobnego za Jego czasów. Kiedy przechodził przez świątynię, zobaczył stoły handlarzy, kaznodziejów, którzy handlowali rzeczami Bożymi. Nie było prawdziwej modlitwy, ani bojaźni Pańskiej. Chrystus płakał nad tym i wołał, „I będzie mój dom domem modlitwy, wy zaś uczyniliście z niego jaskinię zbójców” (Łk 19:46).
Zapytam: Czy Jezus by zapłakał nad tym, co widzi w twoim kościele dzisiaj? Czy znajdzie twojego pastora płaczącego za zgubionymi duszami? Czy Chrystus znajdzie Jego ludzi modlących się, czy raczej zajętych programami, skupionych na własnych interesach? Kiedy Jezus kończy z płaczem obchód twojego miasta, czy pochwalił by Jego lud? Czy też przekazał by ostrzeżenie: „Jesteście zaślepieni i nie widzicie, że u drzwi jest sąd, a wy wyglądacie coraz bardziej podobni do świata. Dlaczego się nie modlicie, szukając u Mnie siły i mądrości, by właściwie wykorzystać czas?”
Pierwsza rzecz, jaką Chrystus by zrobił, to poszedł by z płaczem do twojego rejonu. Pismo mówi nam, „A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto [Jerozolimę], zapłakał nad nim, mówiąc: Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi” (Łk 19:41-42).
Co spowodowało, że Jezus zapłakał? Zaczęło się od łamiącego serce spaceru przez miasto. On był przygnieciony smutkiem na widok tak zwanych religijnych ludzi, którzy nie mieli pokoju. Ci ludzie odrzucili prawdę i teraz wykonywali martwe rytuały religijne. Byli owcami bez prawdziwego pasterza.
Ja nie mam prawa osądzać żadnego kaznodziei. Ale chcę zapytać każdego czytającego to przesłanie: Czy możesz sobie wyobrazić twojego pastora jadącego przez twoje miasto i płaczącego nad nim? Jak bardzo różni się obraz, jaki przedstawia Jezus, od tak wielu intrygantów i planistów, budujących dzisiejsze kościoły. Ci ludzie chodzą od domu do domu, pytają ludzi, co chcieli by mieć w kościele: „Jakie długie ma być kazanie? Piętnaście minut, a może dziesięć?”
Jezus doświadczył czegoś podobnego za Jego czasów. Kiedy przechodził przez świątynię, zobaczył stoły handlarzy, kaznodziejów, którzy handlowali rzeczami Bożymi. Nie było prawdziwej modlitwy, ani bojaźni Pańskiej. Chrystus płakał nad tym i wołał, „I będzie mój dom domem modlitwy, wy zaś uczyniliście z niego jaskinię zbójców” (Łk 19:46).
Zapytam: Czy Jezus by zapłakał nad tym, co widzi w twoim kościele dzisiaj? Czy znajdzie twojego pastora płaczącego za zgubionymi duszami? Czy Chrystus znajdzie Jego ludzi modlących się, czy raczej zajętych programami, skupionych na własnych interesach? Kiedy Jezus kończy z płaczem obchód twojego miasta, czy pochwalił by Jego lud? Czy też przekazał by ostrzeżenie: „Jesteście zaślepieni i nie widzicie, że u drzwi jest sąd, a wy wyglądacie coraz bardziej podobni do świata. Dlaczego się nie modlicie, szukając u Mnie siły i mądrości, by właściwie wykorzystać czas?”