MOJE BAGAŻE SĄ SPAKOWANE

To nie jest czas na życie łatwe. Musimy żyć w stanie podniecenia. „W owym czasie będę przeszukiwał Jeruzalem w świetle pochodni i będę karał mężów, którzy siedzą zdrętwieli nad mętnymi resztkami wina i mówią w swoim sercu: Nie uczyni Pan nic dobrego ani też nic złego” (Sofoniasz 1:12). „Siedząc nad resztkami” oznacza, że nic ich nie obchodzi. „Resztki”, to pozostałości wina na dnie beczki. Wielu chrześcijan nie chciało poruszenia przez Ducha Świętego. Teraz siedzą, nic nie robią i pozwalają, by wszystek brud osadził się w ich sercach. Niektórzy opuścili kościół Times Square, bo tu jest zbyt intensywnie: zbyt dużo porusza serca. Poszli, szukając miejsca, gdzie nic nie będzie ich poruszać. Mówią, „Nie mogę znieść tej presji, tych mocnych kazań. Ty za dużo mówisz o sprawdzaniu serca.”

Mówię wam, prawdziwy kościół Ducha Świętego będzie świecą Bożą, oświecającą miasto i powodującą, że bardzo niewygodnie czują się ci, którzy usadowili się na dnie. Słowo Boże nazywa to „przelewaniem z jednego naczynia do drugiego” w Jerem. 48:11: „Moab miał spokój od swojej młodości i spoczywał na swoich drożdżach, nie przelewano go z jednego naczynia w drugie i nie poszedł do niewoli; dlatego zachował swój smak, a jego woń się nie zmieniła.” Ci ludzie nie chcieli się zaangażować. Woleli ciszę, spokój i niezakłócony dobrobyt, a nie chcieli być doświadczani, przekonywani lub poruszani.

Gdybyśmy wiedzieli, jak blisko powtórnego przyjścia Pana jesteśmy – jak blisko ognistych sądów – dziękowalibyśmy Bogu za Jego poruszenie w nas. Bylibyśmy wylewani w każdym nabożeństwie i pozbywali się osadów. Dziękowalibyśmy Bogu i kaznodziejom ewangelii, którzy prowokują nas do chodzenia w sprawiedliwości i którzy zalewają nasze dusze przekonującym i przeszywającym Słowem prawdy. W Dniu Sądu będziemy wiecznie wdzięczni Bogu, że zostaliśmy obudzeni przez dźwięk trąby, który doprowadził nas do pokuty i prawdziwej bojaźni Bożej.

Moje bagaże są już spakowane! Jestem gotów i tęsknię, by zobaczyć Jezusa twarzą w twarz.